środa, 22 czerwca 2016

Klocki - wafle

Dziś będzie o czymś innym, bo Rodzic nie tylko czyta - Rodzic się także bawi z dzieckiem.

Jak w każdym domu, gdzie mieszka dziecko, tak i u nas zabawek jest od ogroma. Staramy się kupować coś tylko z przeróżnych okazji. Bez "powodu" kupujemy tylko książki. I tak mimo tego założenia gadżetów zabawkowych jest sporo. Tak przynajmniej mi się wydaje. Pocieszam się jedynie tym, że są inni rodzice, którzy twierdzą, iż moje dzieci mają za mało zabawek i czym one się w ogóle bawią? Otóż bawią sie tym co mają i wiecie co? Przynajmniej Chłopcy wiedzą, co mają i nie rzucają nowej zabawki w kąt zapominając o niej po kilku razach.

W tym roku długo myślałam nad tym, co kupić Chłopcom na Dzień Dziecka. Chciała, aby była to jedna zabawka zarówno dla Starszego jak i dla Młodszego Syna. Chciałam też, żeby nie kosztowała zbyt wiele. I chciałam jeszcze, aby nie rozpadła się w zastraszająco szybkim tempie. Myślałam długo. Mąż niestety nie jest zbyt pomocny w tej kwestii i zostałam pozostawiona sobie sama. Wymyśliłam w końcu.

Kupiłam klocki - wafle. O takie, tylko większą paczkę...

..i był to strzał w dziesiątkę. Chłopcy je pokochali. Nie ma dnia, żeby nie mieli ich w swoich małych rączkach. Radzi sobie z nimi Młodszy syn (niecałe półtorej roku), który składa dwa do siebie i ma wielką radość z tego powodu. Starszy syn (prawie cztery lata) buduje z nich przeróżne konstrukcje. Były już wieżowce, budynki, garaże, samoloty, baaa było nawet lotnisko. Dziecięca wyobraźnia nie zna granic w tym temacie. 

Przy najbliższej wizycie w większym sklepie na pewno dokupię jeszcze inne zestawy takich klocków. Pobuszowałam troszkę po wszechwiedzącym internecie i znalazłam i już wiem, że są takie komplety ze zwierzątkami, z pociągami i tym podobne. Młody (Starszy Syn) niedługo będzie miał urodziny, więc prezent jak znalazł.

Ostatnio nawet Babcia podpatrzyła Młodego podczas zabawy tymi klockami i także zażyczyła sobie komplet do siebie do domu, co by mogli się razem nimi bawić. 

Ogromnie polecam takie klocki. U nas sprawdziły się w obu przypadkach wiekowych, co też się, przynajmniej jak dla mnie, wielkim plusem. Złożone konstrukcje są trwalsze i bardziej odporne niż budowle z Lego czy Lego Duplo. O wiele łatwiej przenosi się je z jednego miejsca na drugie. Powstała kostką można bez problemu turlać. Szczrze? Nie widzę minusów :)