piątek, 27 listopada 2015

Franklin przygotowuje święta

Tytuł - Franklin przygotowuje święta
Wydawnictwo - Debit
Ilość stron - 24
Rok wydania - 2013






Nasze pierwsze spotkanie z żółwiem Franklinem. Jak było? Trudno mi powiedzieć. Rok temu gdy kupiliśmy tę książeczkę Starszy Syn miał dwa lata i Franklin nie został jego przyjacielem. Teraz gdy wyjęłam tę książeczkę to Młody kilkakrotnie się nią zainteresował. Tak sam z siebie bez żadnego sygnału z mojej strony. Może nadszedł Jego czas, dorósł do Franklina. Czas pokaże.... 

Zbliża się Boże Narodzenie. Dorośli już wpadli w wir przygotowań przedświątecznych. Dzieci też czuły zbliżające się święta. Ślimak zaczął ubierać choinkę, ale dla tak małego zwierzątka ubranie dużego drzewa to nie lada wyczyn. Na szczęście z pomocą przyszli mu koledzy i wspólnymi siłami poszło o wiele łatwiej. Choinka była piękna, a w szkole od razu zapanował świąteczny nastrój. Szkoda, że na mieście ciągle było szaro, buro i ponuro. Dzieciaki postanowiły, że będą na ulicy śpiewać kolędy i tak przekażą Mieszkańcom ducha świąt. Nawet przygotowali świąteczne piosenki i nauczyli się tekstów na pamięć. Niestety na umówione miejsce kolędowania przyszedł tylko Franklin. Reszta musiała pomagać rodzicom w przygotowaniach, zajmować się młodszym rodzeństwem. Z pomocą zjawił się tylko malutki ślimak i razem zaczęli grać. Inne zwierzątka przechodząc obok przystawały i słuchały, a po chwili przyłączały się do wspólnego kolędowania. I tak w mieści udało się przywrócić ducha świąt. Udało się im razem, Franklinowi i małemu ślimakowi. 

Kolejna świąteczna książeczka mówiąca o sile przyjaźni. Razem łatwiej, milej i weselej, a samemu czasem się nie chce. 

Jest to jedna z wielu książeczek o przygodach żółwia Franklina. Teraz gdy Młody zainteresował się Franklinem to zapewne pojawią się w naszym domu i inne. Pierwsze już obiecał pożyczyć Synowi jego przyjaciel - pasjonata żółwia Franklina.

środa, 25 listopada 2015

Elmer i zagubiony miś - David McKee oraz ulubione "misie" moich chłopaków

Tytuł - Elmer i zagubiony miś
Autor -  David McKee
Wydawnictwo - Papilon
Ilość stron - 32
Rok wydania - 2014






Dziś Światowy Dzień Pluszowego Misia, więc i u mnie będzie o misiu. Także o Elmerze. Zaraz obok Tupcia Chrupcia jest to nasz ulubiony bohater dziecięcych książek. Elmer - słoń w kratkę. Starszy Syn tak go uwielbia, że na konkurs Pluszowego Misia do przedszkola szyliśmy właśnie Elmera. Efekty można zobaczyć klikając o tutaj

Elmer usłyszał płacz małego słoniątka. Okazało się, że zgubił się jego ukochany miś i maluch nie może bez niego zasnąć. Słoń w kratkę wpadł na pomysł, że teraz pożyczy mu swojego misiaka, a rano poszuka zguby.  Tak też uczynił. Wędrował i pytał przyjaciół, czy ktoś nie widział zagubionego misia, ale nigdzie go nie było i nikt nie potrafił mu pomóc w poszukiwaniach. Aż w końcu miś słoniątka znalazł się. Elmer wspólnie z kuzynem Wilburem oddali misia i słoniątko mogło już spać spokojnie. 

Piękne są słowa, które pozwolę sobie zacytować. To one oddają największy sens opowiadania.

Nie wiedziałeś? - zdziwił się słoń w kratkę - Nie trzeba się wyróżniać, aby być wyjątkowym. Każdy miś jest wyjątkowy, zwłaszcza dla swojego właściciela. 



Dla nas Elmer jest niezastąpiony. Mamy kilka tytułów i co jakiś czas przybywa nam kolejny. Uwielbiamy Elmera, baaa my go kochamy... i kochamy też misie... 

Młody ma swojego ukochanego misia zwanego Misiosłoniem. Niestety wiele już przeszedł. Zabieramy go wszędzie, dosłownie wszędzie. Gdy tylko ruszamy się z domu Misiosłon idzie z nami. Gdy oglądamy dobranocki Misiosłoń ogląda z nami. Gdy idziemy spać Misiosłoń idzie z nami. Gdy idziemy do przedszkola (wcześniej żłobka) Misiosłoń idzie z nami.... itd... 

A oto i nasz Misiosłoń (przed SPA, choć i zabiegi pielęgnacyjno-kosmetyczne nie dają już rewelacyjnych efektów)...


Bobuś polubił innego misia. Jest nim Pan Brokuł. Ich przyjaźń póki co ogranicza się do wspólnego zasypiania i przytulania. Wszystko przed nimi, w końcu mają jeszcze czas...

Niestety nie mam na telefonie zdjęcia Pana Brokuła, ale jutro obiecuję uzupełnić, gdy tylko będę mogła zrobić mu zdjęcie....

Bałwanek - Urszula Kozłowska

Tytuł - Bałwanek
Autor -  Urszula Kozłowska
Wydawnictwo - Wilga
Ilość stron - 10
Rok wydania - 2014




Bałwanek wybrał się na spacer gdy nadbiegł strwożony jeż z prośbą o pomoc. Okazało się, że zając wpadł w dól i nie potrafi z niego wyjść. Co tu począć? Sam bałwanek nie da rady. Na szczęście są przyjaciele. Razem mogą pomóc zajączkowi i uwolnić go z pułapki. Razem łatwiej i można wszystko, bo razem mamy dużo siły.

Książeczka w zabawny sposób okazuje siłę przyjaźni. Gdy samemu nie można czegoś zrobić, warto poprosić o pomoc przyjaciół i wtedy można wszystko. Bo razem łatwiej. Prawdziwi przyjaciele są od tego by sobie nawzajem pomagać.

Książeczka bardzo ładnie ilustrowana i bardzo kolorowa. Obrazki jak żywe. Uwielbiam ją czytać Synkowi i wraz z nim oglądać kolejne strony. Jest taka pozytywna. Kartki grube kartonowe idealne dla Maluchów. My ją czytaliśmy, gdy Młody miał dwa latka i wtedy była akurat.

W serii były dostępna jeszcze książeczka o Mikołaju i bardzo żałowałam, że jej wtedy nie kupiłam.... Bardzo lubię bajeczki autorstwa Urszuli Kozłowskiej. 

sobota, 21 listopada 2015

Mikołajkowo-świaętczna ściągawka książkowa...

Nie ukrywajmy zbliża się grudzień i Mikołaj i Święta, a co za tym idzie prezenty. Ja na Mikołaja wszystkie dzieciaczki obdaruję książkami. Pomyślałam, że warto byłoby stworzyć taką listę sprawdzonych pozycji świątecznych dla małych czytelników. Więc do dzieła...

Najpierw książki z ubiegłego roku, kiedy to Młody miał skończone dwa latka, a dokładnie dwa lata i 3 miesiące.... kolejność zupełnie przypadkowa....

Boże Narodzenie Obrazki dla maluchów







Bałwanek - Urszula Kozłowka






Franklin przygotowuje święta








W tym roku zakupiłam i czekam aż do nas dotrą.. Tak szczerze to nie mogę się doczekać aż poczytamy wspólnie z Synem.

24 zabawne przedświąteczne opowieści





24 przedświąteczne opowieści z całego świata
 
 

 
 
 Święta Tupcia Chrupcia




Wesoły Ryjek i zima





 
 
Basia i Boże Narodzenie (to akurat wyłącznie na prezent)






piątek, 20 listopada 2015

Biblioteczka Małych Pacjentów

Przeglądając strony wszechobecnego Internetu natknęłam się na taką oto akcję i jestem zachwycona. Ma ona na celu zebranie książek potrzebnych do utworzenia szpitalnych bibliotek dla Małego Pacjenta. 



Pobyt w szpitalu jest dla dziecka (i nie czarujmy się, dla rodzica także, a może nawet przede wszystkim) czasem trudnym. Sama niestety byłam w szpitalu ze Starszym Synem. Był co prawda pseudopokój zabaw, ale wiadomo jak z wyposażeniem. Zabawki, książeczki stare i niestety nie zachęcały już do zabawy. Warto coś z tym zrobić. Każdy ma w domu jakąś nieczytaną już książeczkę, ale w bardzo dobrym stanie i mógłby się nią podzielić. Jeśli wyślemy jedną, dwie to uzbiera się naprawdę sporo świetnych tytułów i wiele dziecięcych buzi się uśmiechnie.

Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w akcji Biblioteczka Małych Pacjentów. Ja na pewno coś wyśle.

O tym do którego szpitala trafią książki zdecydujemy sami oddając głos na stronie internetowej akcji klik . Tam też znajdziemy dokładne informacje jak i kiedy wysłać zebrane książeczki. Wysyłamy na adres
Centrum Administracyjne Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Brzegu
Poprzeczna 3
49-304 Brzeg
Z dopiskiem „ Biblioteczka Małych Pacjentów”


I jeszcze raz strona internetowa Akcji Biblioteczka Małych Pacjentów

wtorek, 17 listopada 2015

Boże Narodzenie Obrazki dla maluchów

Tytuł - Boże Narodzenie Obrazki dla maluchów
Wydawnictwo - Olesiejuk
Ilość stron - 26
Rok wydania - 2007

Zbliża się (tak, tak wiem nadal mamy listopad) piękny czas okołoświąteczny. Nam dorosłym kojarzy on się jednoznacznie - choinka, kolędy, prezenty, Mikołaj, pierniczki, kolacja wigilijna. Zwyczaje świąteczne przekazali nam rodzice. Teraz my jako rodzice przekazujemy je naszym dzieciom. Pomóc nam w tym może ta oto książeczka.




Opowiada o przedświątecznych przygotowaniach - ubieraniu choinki, pieczeniu ciasteczek i ozdabianiu mieszkania.



Poruszona jest tematyka świętego Mikołaja i prezentów.



Jest także biblijna historia narodzin Jezusa. Znajdziemy również kolędy.

Książeczka pięknie ilustrowana. Obrazki są przyjemne, radosne i takie że aż się buzia uśmiecha. W bardzo prosty sposób opowiada o Bożym Narodzeniu oraz zwyczajach świątecznych. W ubiegłym roku (syn miał skończone dwa lata) był to hit i w okresie okołoświątecznym "czytaliśmy" ją codziennie po kilka razy. Wydaje mi się, że dużo pomogła Młodemu w zrozumieniu świąt. Przekazuje co to najważniejsze, podczas gdy my rodzice często chcemy powiedzieć zbyt wiele zamiast skupić się na najistotniejszym.



poniedziałek, 16 listopada 2015

"W podróży do krainy fantazji" - Monika Czoik

Tytuł - W podróży do krainy fantazji
Autor - Monika Czoik
Ilość stron - 9
Rok wydania - 2014

Jakiś czas temu, nie pamiętam już z jakiej okazji, Starszy Syn dostał w Żłobku książkę autorstwa cioci Moni. Dużo by pisać, ale chyba nic nie odda jej uroku i kwintesencji lepiej niż opis z tylnej okładki, który pozwolę sobie po prostu przytoczyć.

Być może... kiedyś było Ci smutno, że ktoś ma lepsze zabawki... ładniejsze ubrania... może... większy dom, a na wczasy leci samolotem... Być może tak jest... i sądzisz, że to nie jest sprawiedliwe, ale... czy wiesz o tym, że jest miejsce, w którym wszyscy spotykają się tak samo uśmiechnięci?
Jak kraina, w której Ty... tak właśnie Ty - jesteś głównym bohaterem. Nie wiedziałeś? Cóż za szkoda... Na szczęście dostałeś tę wyjątkową książeczkę, która jest biletem do Krainy Fantazji.
Nie zwlekaj! Weź niewidzialną walizkę i zapakuj: dobry nastrój, wrażliwość, kilka śmiesznych min i kostium dobroci.
Zamknij oczy i... daj się porwać wyobraźni. Już za Ciebie czeka miejsce, gdzie każdy jest szczęśliwy.
PS. Nie zapomnij biletu: książkę daj pod poduszkę i... fruń!



Książeczka tak naprawdę jest tomikiem wierszy, tak wierszy, dla dzieci. Każdy z sześciu prawi o czymś innym i w każdym ukryta jest jakaś prawda. Napisane są tak, że dzieci nawet nie wiedzą, iż mają kontakt z poezją. A ilustracje? Wprost cudowne. Śliczne, kolorowe, a przy tym takie z duszą. 

Mojemu synowi najbardziej podoba się opowieść o Smoku Smakołyku.  A dlaczego? Bo marchewki są pyszne i słodkości mogą być także zdrowe. To motto staramy się już od dawna wprowadzać w życie w Naszej rodzinie z pysznym skutkiem.



Dziękujemy cioci Moni za cudowne bajki :) i nie tylko za bajki, ale za całokształt jej osoby :)

niedziela, 15 listopada 2015

rysunki na koszulki

Dziś kolejny dzień prac plastycznych w naszym domu. 

Młody do Przedszkola potrzebował czegoś o charakterze jesiennym, a że nic takiego nie mieliśmy na stanie to postanowiłam stworzyć. W sieciówce odzieżowej zakupiłam granatową gładką koszulkę i zabrałam się do pracy. Tym razem w ruch poszły pastele do tkanin zakupione w biedronkowej akcji zaopatrywania dzieci w przybory szkolne. Oczywiście rysowałam nimi pierwszy raz i nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wybrałam białą kredkę i do dzieła. Narysowałam liścia, hmm to chyba liść klonu ale mogę się mylić. Wspomagałam się wydrukiem tegoż liścia z internetu, bo nie mam zbyt dużych zdolności plastycznych. Po pierwszym rysowaniu i przyprasowaniu, aby utrwalić rysunek, kolor okazał się blady i mało widoczny. Powtórzyłam więc czynność drugi i trzeci raz... i wtedy stwierdziłam, że jest dobrze... Młody będzie miał jesienny liściowy akcent na koszulce. I to w dodatku made by mama...




Natomiast w żłobku Bobusia dzieci w jeden dzień mają mieć mieć akcent koci. Jak zwykle nie mamy nic kociego, co moglibyśmy mu założyć. Postanowiłam więc, idąc za ciosem, narysować mu kota na bodziaku. Większość ubrań się suszy i jedne jednokolorowe body było białe z niebieskimi wykończeniami. Niech będzie. Tym razem użyłam niebieskiej pasteli. Rysowało się nią o wiele lepiej i już za pierwszym razem po przyprasowaniu uzyskałam zadowalający efekt. Z wizerunkiem kota i w tym przypadku miałabym problem gdyby nie podpowiedź grafiki w Googlach :)






Do rysowania użyłam tych oto pasteli. 



Nieskromnie mówiąc jestem zadowolona z efektu w obu przypadkach. Niemniej jednak już zapowiedziałam mężowi, że następne "przebranie" wykonuję on. A czeka go strój czarodzieja dla starszego syna. Samą szatę mamy z zeszłorocznych Jasełek, więc zostaje jedynie ozdobić ją gwiazdkami, księżycem itp.

Zdjęcia wykonane na szybko telefonem, więc nie oddają efektu. 



sobota, 14 listopada 2015

Przedstawiam Wam Elmera

Dziś nie będzie o książkach w dosłownym sposób.  Będzie o jednym z dwóch ulubionych bohaterach mojego starszego syna - o Elmerze - słonia w kratkę. .

W przedszkolu ogłoszony został konkurs dla rodzicoe z dziecmi z okazji Dnia Pluszowego Misia. Mój syn zamarzyl o Elmerze. Nigdzie nie było odpowiedniego materiału wiec stworzyłam go sama własnoręcznie. Później trzeba było wszystko pozszywać, wypełnić i mamy gotową zabawkę.  Troszkę czasu mi to zajęło ale jestem z siebie dumna i efekt jest cudowny. Nie jest idealny ale to mój całkowity debiut w szyciu maskotek. Ale jest stworzony specjalnie dla mojego syna i jest, jak to Elmer, wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju.



Najważniejsze że syn zadowolony i szczęśliwy.  Może właśnie zyskał nowego przyjaciela..

poniedziałek, 9 listopada 2015

Tupcio Chrupcio Nie mogę zasnąć

Tytuł - Tupcio Chrupcio Nie mogę zasnąć
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014


Tupcio Chrupcio, już po raz "enty".

 Mała Myszka zjadła kolację, ale wcale nie chciało mu się spać. Zaczął nawet sprzątać swój pokój, ale w połowie zmienił zdanie i polubił bałagan. Założył więc piżamkę z księżycem, umył ząbki oraz buzię, wskoczył do łóżeczka i czekał na mamę, która miała poczytać mu bajkę. Mamusia wybrała najdłuższą książkę w nadziei, że udaje jej się uśpić synka. Niestety to mama okazało się bardziej senna, więc pocałowała Tupcia  i sama położyła się do łóżka. 

Chwilkę później Tupcio wraz ze swoim misiem byli już w sypialni rodziców prosząc mamę o coś do picia. Mama jak to mama, mimo zmęczenia, zrobiła synkowi pyszne gorące mleko z miodem. Tupcio wypił i wrócił do łóżka, ale ciągle nie chciało mu się spać. Poszedł więc znów do mamy.

Tupcio nie rozumiał, dlaczego trzeba spać przecież to takie marnowanie czasu. Mama wyjaśniła synkowi, że noc jest po to, żeby nabrać sił i rano wstać z nową energią do zabawy.... i nagle Tupciowi zachciało się spać i śniły mu się piękne sny. Rano wstał wyspany i zadowolony. 

Książka dedykowana wszystkim nocnym Dzieciom, które mają problemy z zasypianiem. U nas takiego kłopotu nie było, na szczęście, a Tupcia kupiliśmy z wielkiej sympatii do niego. Myślę jednak, iż w bardzo przystępny sposób wyjaśnia dzieciom dlaczego trzeba spać i jak cudownie jest się obudzić rano wyspanym, rześkim, pełnym energii.

sobota, 7 listopada 2015

....nowość i pomysł na książeczki mikołajkowo-bożonarodzeniowe....

Dziś znowu (oj często mi się to zdarza) przeszukiwałam księgarnie internetowe w poszukiwaniu ciekawych propozycji książkowych dla moich chłopców. Z racji tego, że zbliża się Mikołaj to można troszkę poszaleć i zamówić kilka pozycji więcej. 

Jakie było moje zdziwienie, gdy w jednej z sieci księgarni zobaczyłam nowego Tupcia. Premiera dopiero 18 listopada, ale już prowadzona jest sprzedaż przedpremierowa. Oczywiście, że kupię. Powiem więcej już nie mogę się doczekać, gdy książeczka będzie już nasza. Tematyka świąteczna idealnie komponuję się ze zbliżającą się atmosferą (tak tak wiem, że mamy początek listopada ;) ). Mowa o pozycji Święta Tupcia Chrupcia. Będzie cudownie.

Kolejnymi pomysłami na Mikołaja są dwie pozycje, która zawierają po 24 baki przedświąteczne na każdy dzień grudnia. Nie zdecydowałam się, którą książkę kupię. Czy "24 zabawne opowieści przedświąteczne" czy "24 opowieści przedświąteczne z różnych stron świata"? Nie wiem. Obawiam się, że nie mogąc się zdecydować kupię obie..

Macie jakieś propozycje mądrych świątecznych książek dla dzieci?

piątek, 6 listopada 2015

Mały Król idzie do lekarza

Tytuł -Mały Król idzie do lekarza
Autor - Jenny Wong
Ilość stron -15



Książeczkę te mój syn dostał od pani doktor pediatry podczas jednej z wizyt. Jest to "reklamówka" wypuszczona przez jedną z firm farmaceutycznych. Uważam, że naprawdę dobra i wartościowa książeczka. Niemniej jednak nie kupuję leków danej formy w większej ilości, więc motyw reklamowy i zachęcający do zakupów nie został spełniony.

Chłopiec o imieniu Mały Król idzie z mamą do lekarza na wizytę szczepienną. Już w domu mama tłumaczy chłopcy dlaczego muszą iść do pana doktora, skoro on jest całkiem zdrowy i nie potrzebuje pomocy. Oczywiście towarzyszy im miś Burczek, bo z pluszowym przyjacielem wszystko jest łatwiejsze.


Pan doktor bada Małego Króla - sprawdza czy jego płuca i serce są zdrowe - służy do tego stetoskop. Następnie bada uszy chłopca przy pomocy otoskopu. Później gardło używając szpatułki. Lekarz sprawdza też odruchy dziecka uderzając w kolano małym młoteczkiem. Mały Król jest zdrowy, więc nadszedł czas na szczepienie. Teraz chłopczyk się wystraszył, ale przytulił Burczka i okazało się, że ukłucie nie było taki straszne ani bolesne. Na koniec wizyty pan doktor podarował Małego Królowi drobny prezent - książeczkę (reklama musi być).

Książeczka w bardzo przystępny sposób pokazuję, że lekarza i szczepień nie należy się bać. Wszystkie badania są wytłumaczone dzięki czemu dziecko już wie po co są konkretne sprawdziany. Ilustracje są bardzo przyjazne i wesołe, co wprowadza przyjemny nastrój podczas czytania. W końcu wizyta u lekarza nie jest straszna.  Mój syn polubił tę książeczkę i mimo, że to książeczka reklamowa to z chęcią zdobyłabym kolejne dwa tytuły z serii o Małym Królu.

wtorek, 3 listopada 2015

Tupcio Chrupcio Idę do lekarza

Tytuł - Tupcio Chrupcio Idę do lekarza
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014


 Znowu Tupcio...

Tupcio zostaje na weekend sam z mamą. Tak bardzo się z tego cieszył, tym bardziej, że mama powiedział, iż będą robili to, co Tupcio wymyśli. Padło na wyjście na największy plac zabaw w okolicy. Szło się dość długo i Tupcio był już lekko zrezygnowany. Na miejscu czekali już na niego przyjaciele. Myszka chciała się popisać swoją zręcznością, gibkością przez kolegami. W mgnieniu oka i to trzymając się tylko jedną ręką wspiął się na najwyższy szczebel drabinki. Stanął nawet całkowicie bez trzymanki i... i stracił równowagę i spadł na ziemię. Leżał poturbowany na ziemii, i on i misio Tedi. 

Tupcio chciał iść do swojego lekarza, aby go wyleczył, ale była niedziela. W weekend przychodnie są zamknięte i trzeba udać się na pogotowie, co przestraszyło Myszkę. Na pogotowiu Tupcio spotkał inne dzieci i każde z nich było uśmiechnięte. Może jednak nie było tam tak źle? W gabinecie pan doktor obejrzał nogę Tupcia i założył mu gips, z którym Tupcio wyglądał jak prawdziwy bohater. 

Do domu wrócił tata i młodsza siostra, a Tupcio musiał im wszystko dokładnie opowiedzieć. W końcu tyle się wydarzyło. Tatuś prosił, żeby bardziej na siebie uważał. No i na misia Tediego, bo on także miał chorą nóżkę.

Książka oswaja dzieci z lekarzami. Pokazuje, że pan doktor to przyjazna osoba, która może pomóc dziecku. Nie trzeba się go bać.

niedziela, 1 listopada 2015

Tupcio Chrupcio NIe dam sobie dokuczać

Tytuł - Tupcio Chrupcio Nie dam sobie dokuczać
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014


I kolejny Tupcio. 

Tupcio Chrupcio wraca po wakacjach do przedszkola. Nie może się doczekać spotkania z przyjaciółmi. W przedszkolu okazuje się, że pojawili się nowi chłopcy. Była to trójka starszaków w czerwonych czapkach. Na dodatek byli bardzo niemili i nieuprzejmi względem młodszych kolegów. Podczas podwieczorku zabrali nawet Tupciowi jego ciastko. Myszka schowała się w kąt i samotności przeżywała klęskę. Okazało się, że w grupie dziewczyn też są podobne wywyższające się dziewczynki w kokardach. 

Po powrocie do domu Tupcio nie powiedział nic rodzicom i skrywał swój sekret głęboko w serduszku. 

Następnego dnia było jeszcze gorzej. Chłopcy w czerwonych czapkach zabrali Misie Tediego i wysmarowali go farbkami - biedny misio. Tupcio był bardzo upokorzony. 

W domu powiedział mamie, że on już nie chce chodzić do przedszkola i tak po nitce do kłębka mama usłyszała całą przykrą historię. 

Kolejnego dnia Tupcio poszedł do przedszkola w lepszym nastroju i już nie był ofiarą żartów starszych chłopców. Tym razem oni skupili się na najmniejszej myszce w grupie, a w jego obronie stanął nie kto inny jak nasz dzielny Tupcio. Banda w czerwonych czapkach była pod wrażeniem i nawet zaprosiła go wtedy do swojego grona. Jednak Chrupcio nie chciał wstępować do takiej paczki, bo on wolał mieć prawdziwych i wartościowych przyjaciół. 

Książka uczy dobrych relacji międzyludzkich. Pokazuje co dobre, a co złe oraz to jak zareagować na przykre zaczepki innych. Nie warto mieć byle jakich przyjaciół - warto mieć tych prawdziwych. Każde, nawet najmniejsze dziecko, jest ważne i nikt nie powinien uprzykrzać mu życia. A gdy już zdarzy się, że ktoś zachowuję się względem nas nieodpowiednio to zawsze warto o tym z kimś porozmawiać, a najlepiej porozmawiać z mamą, tatą bądź panią w przedszkolu.