sobota, 5 grudnia 2015

Elmer i tęcza - David McKee

Tytuł - Elmer i tęcza
Autor -  David McKee
Wydawnictwo - Papilon
Ilość stron - 32
Rok wydania - 2014



Elmer wraz z przyjaciółmi zobaczył coś dziwnego na niebie. Okazało się, że to tęcza zgubiła gdzieś swoje barwy i jest taka inna, zupełnie niekolorowa. Słoń szuka końca tęczy, ażeby móc podzielić się z nią swoimi kolorami, a właściwie oddać jej swoje kolory i samemu pozostać jednokolorowym. Gdy odnajduję tęczę przyjaciele martwię się co teraz będzie ze słoniem w kratkę i jak będzie wyglądał, gdy przekaże swoje kolory tęczy. Na szczęście Elmer nadal pozostał kolorowym słoniem, a tęcza odzyskała swoje barwy. Jak to się stało? To bardzo proste.

"- Są rzeczy, które można dawać i dawać, i wcale ich nie ubywa. Na przykład szczęście, miłość ..."


 I niech te słowa będą mottem i całym przesłaniem płynącym z książki. Nie trzeba dodawać nic więcej. 

środa, 2 grudnia 2015

Elmer i motylek - David McKee

Tytuł - Elmer i motylek
Autor -  David McKee
Wydawnictwo - Papilon
Ilość stron - 32
Rok wydania - 2014








To, że kochamy Elmera wie już każdy, kto do nas zagląda. Dziś kolejna przygoda słonia w kratkę. 

Elmer podczas spaceru spotyka motylka, który jest uwięziony pod zwalonym drzewem. Pomaga mu się wydostać. W ramach wdzięczności motylek oferuję Elmerowi swoją pomoc, gdyby kiedyś to słoń był w potrzebie. Wydawało się to śmieszne, bo jakże taki mały motylek może pomóc takiemu dużemu Elmerowi. Zwierzątka ruszyły więc w swoją stronę. Podczas dalszego spaceru Elmer utknął w jaskini. Wołał swoich przyjaciół, lecz nikt go nie słyszał. Wtedy przypomniał sobie o obietnicy małego motylka i to do niego skierował wołanie o pomoc. Owad słyszał prośbę i przyprowadził inne słonie na pomoc Elmerowi. Słonie wyciągnęły przyjaciela z jaskini i historia zyskała szczęśliwe zakończenie. Wszystko dzięki pomocy małego motylka. 

Książka niesie bardzo ważne przesłanie. Obojętnie czy jest się dużym czy małym zawsze można pomóc innym, którzy akurat są w potrzebie. Nie liczy się wzrost i wielkość, a jedynie dobre chęci. Warto tez pomagać innym, bo nigdy nie wiadomo kiedy to my sami będziemy potrzebować życzliwej ręki innej osoby. 
 


wtorek, 1 grudnia 2015

Mam przyjaciela strażaka - Butschkow Ralf

Tytuł - Mam przyjaciela strażaka
Autor -  Butschkow Ralf
Wydawnictwo - Media Rodzina
Ilość stron - 24
Rok wydania - 2008




Moje dziecko kocha wszystko, co związane jest ze strażą pożarną. Oboje z najlepszym kolegą, mają po prostu strażackiego bzika. Często bawią się w strażaków, gaszą pożary, zdejmują kotki z drzew, uwalniają ludzi uwięzionych w autach.

 Mamy kilka własnych książek o strażakach w domu. Syn bardzo je lubi, ja niestety mniej. Wolę, gdy czyta je Tata, bo ma większe zdolności tłumaczenia co, jak i po co. Dla mnie te wszystkie akcje ratownicze to czarna magia i nigdy nie wgłębiałam się w nie w takim stopniu. Książkę "Mam przyjaciela strażaka" syn pożyczył sobie właśnie od przyjaciela w ramach wymiany biblioteczki. 

Tytułowy bohater - strażak Paweł - oprowadza nas po remizie i bardzo, ale to naprawdę bardzo, dokładnie opisuje swoją pracę. Na części pierwsze rozkładany jest wóz strażacki. Tak teraz już wiem, że jest tam m.in. prądownica i inne przyrządy, o istnieniu których wolałam nawet nie myśleć. Dowiadujemy się, co się dzieje, gdy dzwoni telefon ratunkowy na dyspozytorni i jak strażacy wyjeżdżają na akcję. Okazuje się jednak, że praca strażaka to nie tylko gaszenie pożarów. Strażacy pomagają także w innych sytuacjach, jak choćby wypompowywanie wody z zalanej piwnicy. Strażak Paweł opowiada o swojej pracy w sposób zrozumiały nawet dla małych dzieci. Książeczka jest przy tym napisana tak, że nie zniechęca do czytania nawet jak antystrażackiej matki jak ja. 

Świetna pozycja książkowa dla dzieciaków. Na pierwszy rzut oka myślałam, że jest za trudna i zbyt dokładna. Nic bardziej mylnego - jest idealna. Gorąco polecam, zwłaszcza takim zapaleńcom strażackim jak mój syn. Jest to pierwszy posiadany przez nas tytuł z serii Mądra Mysz, lecz na pewno nie ostatni. Syn już zażyczył sobie o policjantach...

piątek, 27 listopada 2015

Franklin przygotowuje święta

Tytuł - Franklin przygotowuje święta
Wydawnictwo - Debit
Ilość stron - 24
Rok wydania - 2013






Nasze pierwsze spotkanie z żółwiem Franklinem. Jak było? Trudno mi powiedzieć. Rok temu gdy kupiliśmy tę książeczkę Starszy Syn miał dwa lata i Franklin nie został jego przyjacielem. Teraz gdy wyjęłam tę książeczkę to Młody kilkakrotnie się nią zainteresował. Tak sam z siebie bez żadnego sygnału z mojej strony. Może nadszedł Jego czas, dorósł do Franklina. Czas pokaże.... 

Zbliża się Boże Narodzenie. Dorośli już wpadli w wir przygotowań przedświątecznych. Dzieci też czuły zbliżające się święta. Ślimak zaczął ubierać choinkę, ale dla tak małego zwierzątka ubranie dużego drzewa to nie lada wyczyn. Na szczęście z pomocą przyszli mu koledzy i wspólnymi siłami poszło o wiele łatwiej. Choinka była piękna, a w szkole od razu zapanował świąteczny nastrój. Szkoda, że na mieście ciągle było szaro, buro i ponuro. Dzieciaki postanowiły, że będą na ulicy śpiewać kolędy i tak przekażą Mieszkańcom ducha świąt. Nawet przygotowali świąteczne piosenki i nauczyli się tekstów na pamięć. Niestety na umówione miejsce kolędowania przyszedł tylko Franklin. Reszta musiała pomagać rodzicom w przygotowaniach, zajmować się młodszym rodzeństwem. Z pomocą zjawił się tylko malutki ślimak i razem zaczęli grać. Inne zwierzątka przechodząc obok przystawały i słuchały, a po chwili przyłączały się do wspólnego kolędowania. I tak w mieści udało się przywrócić ducha świąt. Udało się im razem, Franklinowi i małemu ślimakowi. 

Kolejna świąteczna książeczka mówiąca o sile przyjaźni. Razem łatwiej, milej i weselej, a samemu czasem się nie chce. 

Jest to jedna z wielu książeczek o przygodach żółwia Franklina. Teraz gdy Młody zainteresował się Franklinem to zapewne pojawią się w naszym domu i inne. Pierwsze już obiecał pożyczyć Synowi jego przyjaciel - pasjonata żółwia Franklina.

środa, 25 listopada 2015

Elmer i zagubiony miś - David McKee oraz ulubione "misie" moich chłopaków

Tytuł - Elmer i zagubiony miś
Autor -  David McKee
Wydawnictwo - Papilon
Ilość stron - 32
Rok wydania - 2014






Dziś Światowy Dzień Pluszowego Misia, więc i u mnie będzie o misiu. Także o Elmerze. Zaraz obok Tupcia Chrupcia jest to nasz ulubiony bohater dziecięcych książek. Elmer - słoń w kratkę. Starszy Syn tak go uwielbia, że na konkurs Pluszowego Misia do przedszkola szyliśmy właśnie Elmera. Efekty można zobaczyć klikając o tutaj

Elmer usłyszał płacz małego słoniątka. Okazało się, że zgubił się jego ukochany miś i maluch nie może bez niego zasnąć. Słoń w kratkę wpadł na pomysł, że teraz pożyczy mu swojego misiaka, a rano poszuka zguby.  Tak też uczynił. Wędrował i pytał przyjaciół, czy ktoś nie widział zagubionego misia, ale nigdzie go nie było i nikt nie potrafił mu pomóc w poszukiwaniach. Aż w końcu miś słoniątka znalazł się. Elmer wspólnie z kuzynem Wilburem oddali misia i słoniątko mogło już spać spokojnie. 

Piękne są słowa, które pozwolę sobie zacytować. To one oddają największy sens opowiadania.

Nie wiedziałeś? - zdziwił się słoń w kratkę - Nie trzeba się wyróżniać, aby być wyjątkowym. Każdy miś jest wyjątkowy, zwłaszcza dla swojego właściciela. 



Dla nas Elmer jest niezastąpiony. Mamy kilka tytułów i co jakiś czas przybywa nam kolejny. Uwielbiamy Elmera, baaa my go kochamy... i kochamy też misie... 

Młody ma swojego ukochanego misia zwanego Misiosłoniem. Niestety wiele już przeszedł. Zabieramy go wszędzie, dosłownie wszędzie. Gdy tylko ruszamy się z domu Misiosłon idzie z nami. Gdy oglądamy dobranocki Misiosłoń ogląda z nami. Gdy idziemy spać Misiosłoń idzie z nami. Gdy idziemy do przedszkola (wcześniej żłobka) Misiosłoń idzie z nami.... itd... 

A oto i nasz Misiosłoń (przed SPA, choć i zabiegi pielęgnacyjno-kosmetyczne nie dają już rewelacyjnych efektów)...


Bobuś polubił innego misia. Jest nim Pan Brokuł. Ich przyjaźń póki co ogranicza się do wspólnego zasypiania i przytulania. Wszystko przed nimi, w końcu mają jeszcze czas...

Niestety nie mam na telefonie zdjęcia Pana Brokuła, ale jutro obiecuję uzupełnić, gdy tylko będę mogła zrobić mu zdjęcie....

Bałwanek - Urszula Kozłowska

Tytuł - Bałwanek
Autor -  Urszula Kozłowska
Wydawnictwo - Wilga
Ilość stron - 10
Rok wydania - 2014




Bałwanek wybrał się na spacer gdy nadbiegł strwożony jeż z prośbą o pomoc. Okazało się, że zając wpadł w dól i nie potrafi z niego wyjść. Co tu począć? Sam bałwanek nie da rady. Na szczęście są przyjaciele. Razem mogą pomóc zajączkowi i uwolnić go z pułapki. Razem łatwiej i można wszystko, bo razem mamy dużo siły.

Książeczka w zabawny sposób okazuje siłę przyjaźni. Gdy samemu nie można czegoś zrobić, warto poprosić o pomoc przyjaciół i wtedy można wszystko. Bo razem łatwiej. Prawdziwi przyjaciele są od tego by sobie nawzajem pomagać.

Książeczka bardzo ładnie ilustrowana i bardzo kolorowa. Obrazki jak żywe. Uwielbiam ją czytać Synkowi i wraz z nim oglądać kolejne strony. Jest taka pozytywna. Kartki grube kartonowe idealne dla Maluchów. My ją czytaliśmy, gdy Młody miał dwa latka i wtedy była akurat.

W serii były dostępna jeszcze książeczka o Mikołaju i bardzo żałowałam, że jej wtedy nie kupiłam.... Bardzo lubię bajeczki autorstwa Urszuli Kozłowskiej. 

sobota, 21 listopada 2015

Mikołajkowo-świaętczna ściągawka książkowa...

Nie ukrywajmy zbliża się grudzień i Mikołaj i Święta, a co za tym idzie prezenty. Ja na Mikołaja wszystkie dzieciaczki obdaruję książkami. Pomyślałam, że warto byłoby stworzyć taką listę sprawdzonych pozycji świątecznych dla małych czytelników. Więc do dzieła...

Najpierw książki z ubiegłego roku, kiedy to Młody miał skończone dwa latka, a dokładnie dwa lata i 3 miesiące.... kolejność zupełnie przypadkowa....

Boże Narodzenie Obrazki dla maluchów







Bałwanek - Urszula Kozłowka






Franklin przygotowuje święta








W tym roku zakupiłam i czekam aż do nas dotrą.. Tak szczerze to nie mogę się doczekać aż poczytamy wspólnie z Synem.

24 zabawne przedświąteczne opowieści





24 przedświąteczne opowieści z całego świata
 
 

 
 
 Święta Tupcia Chrupcia




Wesoły Ryjek i zima





 
 
Basia i Boże Narodzenie (to akurat wyłącznie na prezent)






piątek, 20 listopada 2015

Biblioteczka Małych Pacjentów

Przeglądając strony wszechobecnego Internetu natknęłam się na taką oto akcję i jestem zachwycona. Ma ona na celu zebranie książek potrzebnych do utworzenia szpitalnych bibliotek dla Małego Pacjenta. 



Pobyt w szpitalu jest dla dziecka (i nie czarujmy się, dla rodzica także, a może nawet przede wszystkim) czasem trudnym. Sama niestety byłam w szpitalu ze Starszym Synem. Był co prawda pseudopokój zabaw, ale wiadomo jak z wyposażeniem. Zabawki, książeczki stare i niestety nie zachęcały już do zabawy. Warto coś z tym zrobić. Każdy ma w domu jakąś nieczytaną już książeczkę, ale w bardzo dobrym stanie i mógłby się nią podzielić. Jeśli wyślemy jedną, dwie to uzbiera się naprawdę sporo świetnych tytułów i wiele dziecięcych buzi się uśmiechnie.

Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w akcji Biblioteczka Małych Pacjentów. Ja na pewno coś wyśle.

O tym do którego szpitala trafią książki zdecydujemy sami oddając głos na stronie internetowej akcji klik . Tam też znajdziemy dokładne informacje jak i kiedy wysłać zebrane książeczki. Wysyłamy na adres
Centrum Administracyjne Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Brzegu
Poprzeczna 3
49-304 Brzeg
Z dopiskiem „ Biblioteczka Małych Pacjentów”


I jeszcze raz strona internetowa Akcji Biblioteczka Małych Pacjentów

wtorek, 17 listopada 2015

Boże Narodzenie Obrazki dla maluchów

Tytuł - Boże Narodzenie Obrazki dla maluchów
Wydawnictwo - Olesiejuk
Ilość stron - 26
Rok wydania - 2007

Zbliża się (tak, tak wiem nadal mamy listopad) piękny czas okołoświąteczny. Nam dorosłym kojarzy on się jednoznacznie - choinka, kolędy, prezenty, Mikołaj, pierniczki, kolacja wigilijna. Zwyczaje świąteczne przekazali nam rodzice. Teraz my jako rodzice przekazujemy je naszym dzieciom. Pomóc nam w tym może ta oto książeczka.




Opowiada o przedświątecznych przygotowaniach - ubieraniu choinki, pieczeniu ciasteczek i ozdabianiu mieszkania.



Poruszona jest tematyka świętego Mikołaja i prezentów.



Jest także biblijna historia narodzin Jezusa. Znajdziemy również kolędy.

Książeczka pięknie ilustrowana. Obrazki są przyjemne, radosne i takie że aż się buzia uśmiecha. W bardzo prosty sposób opowiada o Bożym Narodzeniu oraz zwyczajach świątecznych. W ubiegłym roku (syn miał skończone dwa lata) był to hit i w okresie okołoświątecznym "czytaliśmy" ją codziennie po kilka razy. Wydaje mi się, że dużo pomogła Młodemu w zrozumieniu świąt. Przekazuje co to najważniejsze, podczas gdy my rodzice często chcemy powiedzieć zbyt wiele zamiast skupić się na najistotniejszym.



poniedziałek, 16 listopada 2015

"W podróży do krainy fantazji" - Monika Czoik

Tytuł - W podróży do krainy fantazji
Autor - Monika Czoik
Ilość stron - 9
Rok wydania - 2014

Jakiś czas temu, nie pamiętam już z jakiej okazji, Starszy Syn dostał w Żłobku książkę autorstwa cioci Moni. Dużo by pisać, ale chyba nic nie odda jej uroku i kwintesencji lepiej niż opis z tylnej okładki, który pozwolę sobie po prostu przytoczyć.

Być może... kiedyś było Ci smutno, że ktoś ma lepsze zabawki... ładniejsze ubrania... może... większy dom, a na wczasy leci samolotem... Być może tak jest... i sądzisz, że to nie jest sprawiedliwe, ale... czy wiesz o tym, że jest miejsce, w którym wszyscy spotykają się tak samo uśmiechnięci?
Jak kraina, w której Ty... tak właśnie Ty - jesteś głównym bohaterem. Nie wiedziałeś? Cóż za szkoda... Na szczęście dostałeś tę wyjątkową książeczkę, która jest biletem do Krainy Fantazji.
Nie zwlekaj! Weź niewidzialną walizkę i zapakuj: dobry nastrój, wrażliwość, kilka śmiesznych min i kostium dobroci.
Zamknij oczy i... daj się porwać wyobraźni. Już za Ciebie czeka miejsce, gdzie każdy jest szczęśliwy.
PS. Nie zapomnij biletu: książkę daj pod poduszkę i... fruń!



Książeczka tak naprawdę jest tomikiem wierszy, tak wierszy, dla dzieci. Każdy z sześciu prawi o czymś innym i w każdym ukryta jest jakaś prawda. Napisane są tak, że dzieci nawet nie wiedzą, iż mają kontakt z poezją. A ilustracje? Wprost cudowne. Śliczne, kolorowe, a przy tym takie z duszą. 

Mojemu synowi najbardziej podoba się opowieść o Smoku Smakołyku.  A dlaczego? Bo marchewki są pyszne i słodkości mogą być także zdrowe. To motto staramy się już od dawna wprowadzać w życie w Naszej rodzinie z pysznym skutkiem.



Dziękujemy cioci Moni za cudowne bajki :) i nie tylko za bajki, ale za całokształt jej osoby :)

niedziela, 15 listopada 2015

rysunki na koszulki

Dziś kolejny dzień prac plastycznych w naszym domu. 

Młody do Przedszkola potrzebował czegoś o charakterze jesiennym, a że nic takiego nie mieliśmy na stanie to postanowiłam stworzyć. W sieciówce odzieżowej zakupiłam granatową gładką koszulkę i zabrałam się do pracy. Tym razem w ruch poszły pastele do tkanin zakupione w biedronkowej akcji zaopatrywania dzieci w przybory szkolne. Oczywiście rysowałam nimi pierwszy raz i nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wybrałam białą kredkę i do dzieła. Narysowałam liścia, hmm to chyba liść klonu ale mogę się mylić. Wspomagałam się wydrukiem tegoż liścia z internetu, bo nie mam zbyt dużych zdolności plastycznych. Po pierwszym rysowaniu i przyprasowaniu, aby utrwalić rysunek, kolor okazał się blady i mało widoczny. Powtórzyłam więc czynność drugi i trzeci raz... i wtedy stwierdziłam, że jest dobrze... Młody będzie miał jesienny liściowy akcent na koszulce. I to w dodatku made by mama...




Natomiast w żłobku Bobusia dzieci w jeden dzień mają mieć mieć akcent koci. Jak zwykle nie mamy nic kociego, co moglibyśmy mu założyć. Postanowiłam więc, idąc za ciosem, narysować mu kota na bodziaku. Większość ubrań się suszy i jedne jednokolorowe body było białe z niebieskimi wykończeniami. Niech będzie. Tym razem użyłam niebieskiej pasteli. Rysowało się nią o wiele lepiej i już za pierwszym razem po przyprasowaniu uzyskałam zadowalający efekt. Z wizerunkiem kota i w tym przypadku miałabym problem gdyby nie podpowiedź grafiki w Googlach :)






Do rysowania użyłam tych oto pasteli. 



Nieskromnie mówiąc jestem zadowolona z efektu w obu przypadkach. Niemniej jednak już zapowiedziałam mężowi, że następne "przebranie" wykonuję on. A czeka go strój czarodzieja dla starszego syna. Samą szatę mamy z zeszłorocznych Jasełek, więc zostaje jedynie ozdobić ją gwiazdkami, księżycem itp.

Zdjęcia wykonane na szybko telefonem, więc nie oddają efektu. 



sobota, 14 listopada 2015

Przedstawiam Wam Elmera

Dziś nie będzie o książkach w dosłownym sposób.  Będzie o jednym z dwóch ulubionych bohaterach mojego starszego syna - o Elmerze - słonia w kratkę. .

W przedszkolu ogłoszony został konkurs dla rodzicoe z dziecmi z okazji Dnia Pluszowego Misia. Mój syn zamarzyl o Elmerze. Nigdzie nie było odpowiedniego materiału wiec stworzyłam go sama własnoręcznie. Później trzeba było wszystko pozszywać, wypełnić i mamy gotową zabawkę.  Troszkę czasu mi to zajęło ale jestem z siebie dumna i efekt jest cudowny. Nie jest idealny ale to mój całkowity debiut w szyciu maskotek. Ale jest stworzony specjalnie dla mojego syna i jest, jak to Elmer, wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju.



Najważniejsze że syn zadowolony i szczęśliwy.  Może właśnie zyskał nowego przyjaciela..

poniedziałek, 9 listopada 2015

Tupcio Chrupcio Nie mogę zasnąć

Tytuł - Tupcio Chrupcio Nie mogę zasnąć
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014


Tupcio Chrupcio, już po raz "enty".

 Mała Myszka zjadła kolację, ale wcale nie chciało mu się spać. Zaczął nawet sprzątać swój pokój, ale w połowie zmienił zdanie i polubił bałagan. Założył więc piżamkę z księżycem, umył ząbki oraz buzię, wskoczył do łóżeczka i czekał na mamę, która miała poczytać mu bajkę. Mamusia wybrała najdłuższą książkę w nadziei, że udaje jej się uśpić synka. Niestety to mama okazało się bardziej senna, więc pocałowała Tupcia  i sama położyła się do łóżka. 

Chwilkę później Tupcio wraz ze swoim misiem byli już w sypialni rodziców prosząc mamę o coś do picia. Mama jak to mama, mimo zmęczenia, zrobiła synkowi pyszne gorące mleko z miodem. Tupcio wypił i wrócił do łóżka, ale ciągle nie chciało mu się spać. Poszedł więc znów do mamy.

Tupcio nie rozumiał, dlaczego trzeba spać przecież to takie marnowanie czasu. Mama wyjaśniła synkowi, że noc jest po to, żeby nabrać sił i rano wstać z nową energią do zabawy.... i nagle Tupciowi zachciało się spać i śniły mu się piękne sny. Rano wstał wyspany i zadowolony. 

Książka dedykowana wszystkim nocnym Dzieciom, które mają problemy z zasypianiem. U nas takiego kłopotu nie było, na szczęście, a Tupcia kupiliśmy z wielkiej sympatii do niego. Myślę jednak, iż w bardzo przystępny sposób wyjaśnia dzieciom dlaczego trzeba spać i jak cudownie jest się obudzić rano wyspanym, rześkim, pełnym energii.

sobota, 7 listopada 2015

....nowość i pomysł na książeczki mikołajkowo-bożonarodzeniowe....

Dziś znowu (oj często mi się to zdarza) przeszukiwałam księgarnie internetowe w poszukiwaniu ciekawych propozycji książkowych dla moich chłopców. Z racji tego, że zbliża się Mikołaj to można troszkę poszaleć i zamówić kilka pozycji więcej. 

Jakie było moje zdziwienie, gdy w jednej z sieci księgarni zobaczyłam nowego Tupcia. Premiera dopiero 18 listopada, ale już prowadzona jest sprzedaż przedpremierowa. Oczywiście, że kupię. Powiem więcej już nie mogę się doczekać, gdy książeczka będzie już nasza. Tematyka świąteczna idealnie komponuję się ze zbliżającą się atmosferą (tak tak wiem, że mamy początek listopada ;) ). Mowa o pozycji Święta Tupcia Chrupcia. Będzie cudownie.

Kolejnymi pomysłami na Mikołaja są dwie pozycje, która zawierają po 24 baki przedświąteczne na każdy dzień grudnia. Nie zdecydowałam się, którą książkę kupię. Czy "24 zabawne opowieści przedświąteczne" czy "24 opowieści przedświąteczne z różnych stron świata"? Nie wiem. Obawiam się, że nie mogąc się zdecydować kupię obie..

Macie jakieś propozycje mądrych świątecznych książek dla dzieci?

piątek, 6 listopada 2015

Mały Król idzie do lekarza

Tytuł -Mały Król idzie do lekarza
Autor - Jenny Wong
Ilość stron -15



Książeczkę te mój syn dostał od pani doktor pediatry podczas jednej z wizyt. Jest to "reklamówka" wypuszczona przez jedną z firm farmaceutycznych. Uważam, że naprawdę dobra i wartościowa książeczka. Niemniej jednak nie kupuję leków danej formy w większej ilości, więc motyw reklamowy i zachęcający do zakupów nie został spełniony.

Chłopiec o imieniu Mały Król idzie z mamą do lekarza na wizytę szczepienną. Już w domu mama tłumaczy chłopcy dlaczego muszą iść do pana doktora, skoro on jest całkiem zdrowy i nie potrzebuje pomocy. Oczywiście towarzyszy im miś Burczek, bo z pluszowym przyjacielem wszystko jest łatwiejsze.


Pan doktor bada Małego Króla - sprawdza czy jego płuca i serce są zdrowe - służy do tego stetoskop. Następnie bada uszy chłopca przy pomocy otoskopu. Później gardło używając szpatułki. Lekarz sprawdza też odruchy dziecka uderzając w kolano małym młoteczkiem. Mały Król jest zdrowy, więc nadszedł czas na szczepienie. Teraz chłopczyk się wystraszył, ale przytulił Burczka i okazało się, że ukłucie nie było taki straszne ani bolesne. Na koniec wizyty pan doktor podarował Małego Królowi drobny prezent - książeczkę (reklama musi być).

Książeczka w bardzo przystępny sposób pokazuję, że lekarza i szczepień nie należy się bać. Wszystkie badania są wytłumaczone dzięki czemu dziecko już wie po co są konkretne sprawdziany. Ilustracje są bardzo przyjazne i wesołe, co wprowadza przyjemny nastrój podczas czytania. W końcu wizyta u lekarza nie jest straszna.  Mój syn polubił tę książeczkę i mimo, że to książeczka reklamowa to z chęcią zdobyłabym kolejne dwa tytuły z serii o Małym Królu.

wtorek, 3 listopada 2015

Tupcio Chrupcio Idę do lekarza

Tytuł - Tupcio Chrupcio Idę do lekarza
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014


 Znowu Tupcio...

Tupcio zostaje na weekend sam z mamą. Tak bardzo się z tego cieszył, tym bardziej, że mama powiedział, iż będą robili to, co Tupcio wymyśli. Padło na wyjście na największy plac zabaw w okolicy. Szło się dość długo i Tupcio był już lekko zrezygnowany. Na miejscu czekali już na niego przyjaciele. Myszka chciała się popisać swoją zręcznością, gibkością przez kolegami. W mgnieniu oka i to trzymając się tylko jedną ręką wspiął się na najwyższy szczebel drabinki. Stanął nawet całkowicie bez trzymanki i... i stracił równowagę i spadł na ziemię. Leżał poturbowany na ziemii, i on i misio Tedi. 

Tupcio chciał iść do swojego lekarza, aby go wyleczył, ale była niedziela. W weekend przychodnie są zamknięte i trzeba udać się na pogotowie, co przestraszyło Myszkę. Na pogotowiu Tupcio spotkał inne dzieci i każde z nich było uśmiechnięte. Może jednak nie było tam tak źle? W gabinecie pan doktor obejrzał nogę Tupcia i założył mu gips, z którym Tupcio wyglądał jak prawdziwy bohater. 

Do domu wrócił tata i młodsza siostra, a Tupcio musiał im wszystko dokładnie opowiedzieć. W końcu tyle się wydarzyło. Tatuś prosił, żeby bardziej na siebie uważał. No i na misia Tediego, bo on także miał chorą nóżkę.

Książka oswaja dzieci z lekarzami. Pokazuje, że pan doktor to przyjazna osoba, która może pomóc dziecku. Nie trzeba się go bać.

niedziela, 1 listopada 2015

Tupcio Chrupcio NIe dam sobie dokuczać

Tytuł - Tupcio Chrupcio Nie dam sobie dokuczać
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014


I kolejny Tupcio. 

Tupcio Chrupcio wraca po wakacjach do przedszkola. Nie może się doczekać spotkania z przyjaciółmi. W przedszkolu okazuje się, że pojawili się nowi chłopcy. Była to trójka starszaków w czerwonych czapkach. Na dodatek byli bardzo niemili i nieuprzejmi względem młodszych kolegów. Podczas podwieczorku zabrali nawet Tupciowi jego ciastko. Myszka schowała się w kąt i samotności przeżywała klęskę. Okazało się, że w grupie dziewczyn też są podobne wywyższające się dziewczynki w kokardach. 

Po powrocie do domu Tupcio nie powiedział nic rodzicom i skrywał swój sekret głęboko w serduszku. 

Następnego dnia było jeszcze gorzej. Chłopcy w czerwonych czapkach zabrali Misie Tediego i wysmarowali go farbkami - biedny misio. Tupcio był bardzo upokorzony. 

W domu powiedział mamie, że on już nie chce chodzić do przedszkola i tak po nitce do kłębka mama usłyszała całą przykrą historię. 

Kolejnego dnia Tupcio poszedł do przedszkola w lepszym nastroju i już nie był ofiarą żartów starszych chłopców. Tym razem oni skupili się na najmniejszej myszce w grupie, a w jego obronie stanął nie kto inny jak nasz dzielny Tupcio. Banda w czerwonych czapkach była pod wrażeniem i nawet zaprosiła go wtedy do swojego grona. Jednak Chrupcio nie chciał wstępować do takiej paczki, bo on wolał mieć prawdziwych i wartościowych przyjaciół. 

Książka uczy dobrych relacji międzyludzkich. Pokazuje co dobre, a co złe oraz to jak zareagować na przykre zaczepki innych. Nie warto mieć byle jakich przyjaciół - warto mieć tych prawdziwych. Każde, nawet najmniejsze dziecko, jest ważne i nikt nie powinien uprzykrzać mu życia. A gdy już zdarzy się, że ktoś zachowuję się względem nas nieodpowiednio to zawsze warto o tym z kimś porozmawiać, a najlepiej porozmawiać z mamą, tatą bądź panią w przedszkolu.

piątek, 30 października 2015

Tupcio Chrupcio Umiem się dzielić

Tytuł - Tupcio Chrupcio Umiem się dzielić
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Wydawnictwo Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014



Kolejne spotkanie z przeuroczą myszką i jakże zwyczajnymi problemami dnia codziennego.  Otóż tym razem dotkniemy tematu dzielenia się zabawkami, samolubstwa.

Tupcio Chrupcio nie chce się dzielić swoimi zabawkami z innymi dziećmi, nawet siostrze nie pozwala dotykać swoich rzeczy.Podobnie sprawa ma się w przedszkolu. Myszka nie chce, aby koledzy bawili się jego zabawkami. 

Pewnego dnia Tupcio zostaje zaproszony do kolegi. Skrzętnie pakuje swoje rzeczy (aby nie wpadły w ręce młodszej siostry) i idzie w odwiedziny. Jakież było jego zdziwienia, gdy Gabryś dał mu do zabawy najładniejsze i najlepsze zabawki, a sam bawił się tymi starszymi. Gdy mama poczęstowała ich ciastem kolega oddał mu swój kawałek, bo Tupcio miał na nie ochotę.

Niestety gdy Tupcio pakował się do domu wsadził do swojego plecaka nie tylko swoje zabawki i liczył, że nic się nie wyda. Oczywiście mama w domu od razu zobaczyła nową koparkę i kazał oddać koledze. Jaki wstyd... Na szczęście kolega wykazał się zrozumieniem i nawet zaproponował, że w przyszłości mogą się wymieniać zabawkami, aby wydawało im się, że mają ich więcej.

Tupcio wiele dobrego wyniósł z tej historii. W przedszkolu już nie chowa swoich zabawek i pozwala się bawić nimi także kolegom oraz koleżankom. Gdy on zaczął się dzielić zabawkami to inne dzieci robią to samo. Mała Myszka zyskała nowych przyjaciół i od teraz wszyscy bawią się razem. Co więcej Tupcio nawet pozwala Mysi dotknąć swoich zabawek.

Książka porusza temat dzielenia się zabawkami. Przecież każde dziecko ma w sobie coś z samoluba. Obrazowo przekazuję dziecku przykre konsekwencje bycia egoistą oraz pokazuje jak przyjemnie jest się bawić razem w grupie. W naszym przypadku Syn nie ma już problemu z pożyczaniem zabawek innym dzieciom, nie krzyczy i nie słyszę już - To moje. Tupcio rozwiązał problem, mam nadzieję bezpowrotnie.

niedziela, 25 października 2015

Tupcio Chrupcio Kapryśna myszka

Tytuł - Tupcio Chrupcio Kapryśna myszka
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014



Tupcio Chrupcio jest już dużą myszką i ma swoje humorki. Nie zawsze chce tego samego czego jego mama bądź tata. Tupcio kaprysi, wybrzydza i nie zawsze jest grzeczny. Lecz i ten problem jest do rozwiązania. 

Tupcio już od samego rana był w bardzo złym humorze. A tu mama wymyśla coraz to nowe rzeczy - chce iść na zakupy, prosi o założenie :okropnej" koszulki z myszką i każe posprzątać pokój. Na zakupach nie było lepiej. Mała Myszka chciała, aby Mama kupiła mu nową zabawkę lecz życzenie to nie zostało spełnione. Powodem był ogromny bałagan w pokoju i nieużywanie magicznego słowa "proszę". Namówił jednak Mamę na przejażdżkę na karuzeli, z której później nie chciał zejść. Zmienił zdanie dopiero, gdy zachciało mu się loda, którego nie dostał. Szybko przypomniał sobie jak bardzo jest obrażony na swoją mamę. 

Przed sklepem spotkał kolegów, którzy chcieli się z nim bawić. On jednak nie chciał się podzielić swoją piłką. Przekonał się, że zabawa samemu nie jest taka atrakcyjna.

Gdy mama wyszła ze sklepu Tupcio znowu wymyślał kolejne żądania i buntował się niezmiernie, gdy nie zostały one spełnione. Bo on chce..... Był taki zły na mamę, że uciekł i schował się daleko od mamy. Mamusia jednak patrzyła z ukrycia na synka. Nastał wieczór i wszystko wokół Chrupcia wydawało się jakby bardziej straszne i przerażające. Tupcio zaczął wołać rodziców, krzyczeć i płakać. Wtedy z ukrycia wyszli rodzice i przytulili synka. Wystraszył się on nie na żarty i obiecał poprawę. Zrozumiał, że nie można tylko chcieć wszystkiego zawsze i wszędzie i że trzeba być grzeczną myszką.

Książka porusza temat kapryszenia, grymaszenia i wymuszania. Któż z rodziców nie doznał tego na własnej skórze? Dziecko słuchając opowieści o Tupciu w bardzo obrazowy sposób przekonuje się, że takie niegrzeczne zachowanie nie popłaca i nie przynosi nic dobrego. Zostaje mu także pokazane, iż to nie dziecko lecz rodzice decydują i kapryszeniem nie uzyskają swoich racji. Poruszony zostaje także temat dzielenia się zabawkami oraz jedzenia słodyczy przed głównym posiłkiem.

czwartek, 22 października 2015

Tupcio Chrupcio Nie chcę jeść

Tytuł - Tupcio Chrupcio Nie chcę jeść
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014



Kolejny tom przygód myszki o imieniu Tupcio Chrupcio i kolejny problem do rozwiązania. Tym razem jest to grymaszenie przy obiedzie, chęć jedzenia jedynie słodkości i ogólne marudzenie podczas posiłków.

Jest sroga i śnieżna zima. Tupcio Chrupcio bawi się z misiem Tedim kiedy to mama woła na obiad. Specjalnie dla niego przygotowała pyszna zupkę marchewkową lecz Tupcio ani myślał jej jeść. On to mógłby zjeść ale cukierka. Mama się zdenerwowała. Kto to widział jeść słodycze zamiast obiadu? 

Mama Tupcia spytała go czy myśli o głodnych, zmarzniętych zwierzątkach, które w zimę nie mają co jeść. Mała Myszka zawstydziła się, ale nie dała tego po sobie poznać. I w tym momencie do mieszkania zapukał głodny Świerszcz. Zmarznięte zwierzątko nie miało co jeść. Mama Tupcia poczęstowała Go talerzem gorącej, przepysznej zupki. Wtedy Świerszczowi od razu zrobiło się lepiej. Zapytał nawet Tucpia czy był kiedykolwiek głodny i zmuszony był jeść suche szyszki i zmarzniętą korę drzew.  Oczywiście że nie był, ale gdy tylko o tym pomyślał od razu nabrał ochoty na obiad. Na szczęście Mamusia ugotowała więcej zupki i starczyło też dla Chrupcia. Jak to dobrze, że nie musi jeść tych szyszek i zmarzniętej kory drzew. 

Książka porusza temat grymaszenia, wybrzydzania przy jedzeniu na tyle dobitnie, że mój trzylatek już wie, iż trzeba wszystko grzecznie zjadać (a przynajmniej spróbować). Gdy zdarzy mu się dzień niejadka to pyta czy nazbieram mu szyszek i kory drzew... 

A tak na bardziej poważnie to pozycja ta jest również idealnym pretekstem do rozmowy o tym, że są także biedniejsze dzieci, których rodzice czasem nie mają pieniędzy na jedzenie. Wbrew pozorom dzieci w tym wieku nie są za małe na tego typu rozmowy. Aaaa i jeszcze temat słodyczy przed bądź zamiast obiadu też został ujęty i konsekwentnie zakaz ten przestrzegany przez mamę Tupcia. Polecam także rodzicom niejedzących dzieci.


środa, 21 października 2015

Tupcio Chupcio Mam rodzeństwo

Tytuł - Tupcio Chrupcio Mam rodzeństwo
Autor - Eliza Piotrowska
Wydawnictwo - Foksal/Wilga
Ilość stron - 25
Rok wydania - 2014



Tupcio Chrupcio Mam rodzeństwo była pierwszą książką z serii o myszce, jaką kupiliśmy. Będąc w ciąży szukałam pozycji książkowej, która wytłumaczyłaby, przygotowała Młodego na pojawienie się nowego członka rodziny... i zadanie to zostało wykonane stuprocentowo.

Mała myszka Tupcio Chrupcio chciałby mieć brata, z którym mógłby się bawić, grać w piłkę i który miałby dla niego czas. Jego koledzy mają braci i bawią się razem z nimi, przez co nie zawsze mają czas na zabawę z Tupciem. Rodzice, wiadomo, pracują, więc też nie zawsze mogą poświęcić czas synkowi. Taki brat to byłoby idealne rozwiązanie. 

Pewnego dnia mama pyta Tupcia, czy pójdzie z nią do lekarza. Zdziwiona myszka nie rozumie powodu - Czy mamusia jest chora? Faktycznie ostatnio jakby przytyła... Pan doktor tłumaczy Chrupciowi, że mama nie jest chora, wręcz przeciwnie, jest bardzo zdrowa - tylko jest w ciąży i niedługo na świecie pojawi się braciszek albo siostra.

Ruszają przygotowania do przyjęcia Maleństwa - mama własnoręcznie robi ubranka. Nawet Tupcio zdecydował się oddać dla Dziecka kilka swoich zabawek.. Tylko nie do końca nowych i sprawnych... 

Nadszedł dzień, gdy na świecie pojawia się upragnione rodzeństwo.. Ale to jest siostra, a Tupcio przecież marzył o braciszku. A a dodatek wszyscy przychodzą zobaczyć Mysię, podziwiają ją i dają jej prezenty. Chrupciowi jest smutno i zwyczajnie jest zazdrosny.

I wtedy zdarza się wypadek, a Tupcio ratuję swoją młodszą siostrę i od tego czasu już rozumie, że jest za nią odpowiedzialny. Bycie starszym bratem to poważna sprawa. Teraz już wie, że siostra nie jest wcale gorsza i jest tak samo fajna jak brat. 

Książkę polecam wszystkim Rodzicom kilkulatków oczekującym na powiększenie się Rodziny. Piękne, wesołe i radosne ilustracje zachęcają dziecko do "czytania" i zaglądania do książeczki. Dodatkowo poruszana jest ważna kwestia rodzeństwa i emocji związanych z jego pojawieniem się. Nam osobiście Tupcio pomógł i oswoił Młodego z myślą o bracie. Dzięki Chrupciowi wszystko wydało się takie jakieś łatwiejsze.



niedziela, 18 października 2015

Tupcio Chrupcio czyli seria o myszce

Na początek napisze kilka słów o serii książek o myszce-Tupcio Chrupcio. Młody je uwielbia. Wszystkie książeczki wręcz kocha. Nie wiem którą bardziej, a którą mniej. Tomów jest chyba 13-nam brakuje trzech.. z czego jednego nie mogę dostać w żadnej księgarni czy to internetowej czy takie tradycyjnej.. jest co prawda w wydaniu broszurowym ale to mnie nie interesuje. Biorąc po uwagę częstotliwość czytania Tupcia mogłaby ona nie przetrwać zbyt długo w zadawalajacym stanie. Kupuje tylko wydaje z okładka twarda bądź gąbka i te są w bardzo dobrym stanie mimo częstego czytania. Książki są bardzo ładnie ilustrowane. Postacie myszek i ich przyjaciół niezwykle sympatyczne. Bije z nich takie ciepło i harmonia. Każda książeczka to osobna historia zakończona morale i nauka dla dziecka. Po pierwszy tom siegnelismy z Mężem gdy szukaliśmy książki przygotowujące Młodego na pojawienie się Brata. Zdała swój egzamin na medal. Cena za jeden tom jest może i spora, choć to zależy gdzie dokonamy zakupu. W stacjonarnych księgarniach znanej sieci koszt jednego Tupcia to około 25zl bez zniżek,  promocji czy podobnych akcji. Jednak w księgarniach internetowych można dostać książeczkę juz za nawet 12zl, zależy od konkretnego egzemplarza, plus 4zl za dostawę do kiosku Ruchu. Naprawdę warto.
A oto i dostępne tomy
Mam rodzeństwo
Nie chcę jeść
Umiem się dzielić
- Nie dam sobie dokuczać.
Kapryśna myszka
- Dbam o zęby
- Nie mogę zasnąć
- Wizyta u dziadków
Idę do lekarza
- Przedszkolak na medal
- Urodzinowy prezent
- Żegnaj pieluszki
- Ja się nie boję

Wkrótce opis poszczególnych tomów. . Do kompletu brakuje nam trzech.. Może Mikołaj coś przyniesie ;)

sobota, 17 października 2015

Witam Was

Witam Was Wszystkich.. 

Jestem matka dwójki chłopaków - starszy zwany Młodym ma skończone 3 latka, a młodszy zwany Bobo ma niecałe 9 miesięcy. Jestem też Żoną wspaniałego Męża, z którym dzielimy obowiązki Rodzica. Młody uwielbia książki. Codziennie, naprzemiennie z Mężem bądź okazjonalnie Babcią, czytamy Mu je obowiązkowo przed spaniem i wtedy wybiera trzy interesujące Go pozycje, a i w ciągu dnia niejednokrotnie sięgamy po książeczki. Bobuś też uwielbia książki, tylko że jeść, a na to mu nie pozwalamy ;)

Ja bardzo lubię kupować Młodemu nowe książeczki. Sprawia mi to wiele przyjemności i uważam, że są to jedne z najlepiej wydanych pieniędzy. Nasza biblioteczka jest spora. Na półce "podręcznej" są tylko te pozycje, które starszy Syn wręcz pokochał. Przechodziliśmy przez różne rodzaje książek - te kartonowe kilkustronicowe już odstawione do pudełka czekają na nowego czytelnia, te "doroślejsze" są teraz w czytaniu. Niektóre pozycje Młody pokochał od razu, inne po czasie, a są i takie, do których nie przekonał się do dziś.

I właśnie dlatego powstał ten blog... żeby pomóc mi uszeregować posiadane książeczki, a także może i po to, by pomóc innym rodzicom, dziadkom, komukolwiek w wyborze książki dla dziecka... bo naprawdę jest w czym wybierać..

Nie pozostaje nic innego jak zaprosić Was do naszego świata, w którym Rodzic (nie tylko Mama) czyta..