Wydawnictwo - Debit
Ilość stron - 24
Rok wydania - 2013
Nasze pierwsze spotkanie z żółwiem Franklinem. Jak było? Trudno mi powiedzieć. Rok temu gdy kupiliśmy tę książeczkę Starszy Syn miał dwa lata i Franklin nie został jego przyjacielem. Teraz gdy wyjęłam tę książeczkę to Młody kilkakrotnie się nią zainteresował. Tak sam z siebie bez żadnego sygnału z mojej strony. Może nadszedł Jego czas, dorósł do Franklina. Czas pokaże....
Zbliża się Boże Narodzenie. Dorośli już wpadli w wir przygotowań przedświątecznych. Dzieci też czuły zbliżające się święta. Ślimak zaczął ubierać choinkę, ale dla tak małego zwierzątka ubranie dużego drzewa to nie lada wyczyn. Na szczęście z pomocą przyszli mu koledzy i wspólnymi siłami poszło o wiele łatwiej. Choinka była piękna, a w szkole od razu zapanował świąteczny nastrój. Szkoda, że na mieście ciągle było szaro, buro i ponuro. Dzieciaki postanowiły, że będą na ulicy śpiewać kolędy i tak przekażą Mieszkańcom ducha świąt. Nawet przygotowali świąteczne piosenki i nauczyli się tekstów na pamięć. Niestety na umówione miejsce kolędowania przyszedł tylko Franklin. Reszta musiała pomagać rodzicom w przygotowaniach, zajmować się młodszym rodzeństwem. Z pomocą zjawił się tylko malutki ślimak i razem zaczęli grać. Inne zwierzątka przechodząc obok przystawały i słuchały, a po chwili przyłączały się do wspólnego kolędowania. I tak w mieści udało się przywrócić ducha świąt. Udało się im razem, Franklinowi i małemu ślimakowi.
Kolejna świąteczna książeczka mówiąca o sile przyjaźni. Razem łatwiej, milej i weselej, a samemu czasem się nie chce.
Jest to jedna z wielu książeczek o przygodach żółwia Franklina. Teraz gdy Młody zainteresował się Franklinem to zapewne pojawią się w naszym domu i inne. Pierwsze już obiecał pożyczyć Synowi jego przyjaciel - pasjonata żółwia Franklina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz