Dziś kolejny dzień prac plastycznych w naszym domu.
Młody do Przedszkola potrzebował czegoś o charakterze jesiennym, a że nic takiego nie mieliśmy na stanie to postanowiłam stworzyć. W sieciówce odzieżowej zakupiłam granatową gładką koszulkę i zabrałam się do pracy. Tym razem w ruch poszły pastele do tkanin zakupione w biedronkowej akcji zaopatrywania dzieci w przybory szkolne. Oczywiście rysowałam nimi pierwszy raz i nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wybrałam białą kredkę i do dzieła. Narysowałam liścia, hmm to chyba liść klonu ale mogę się mylić. Wspomagałam się wydrukiem tegoż liścia z internetu, bo nie mam zbyt dużych zdolności plastycznych. Po pierwszym rysowaniu i przyprasowaniu, aby utrwalić rysunek, kolor okazał się blady i mało widoczny. Powtórzyłam więc czynność drugi i trzeci raz... i wtedy stwierdziłam, że jest dobrze... Młody będzie miał jesienny liściowy akcent na koszulce. I to w dodatku made by mama...
Natomiast w żłobku Bobusia dzieci w jeden dzień mają mieć mieć akcent koci. Jak zwykle nie mamy nic kociego, co moglibyśmy mu założyć. Postanowiłam więc, idąc za ciosem, narysować mu kota na bodziaku. Większość ubrań się suszy i jedne jednokolorowe body było białe z niebieskimi wykończeniami. Niech będzie. Tym razem użyłam niebieskiej pasteli. Rysowało się nią o wiele lepiej i już za pierwszym razem po przyprasowaniu uzyskałam zadowalający efekt. Z wizerunkiem kota i w tym przypadku miałabym problem gdyby nie podpowiedź grafiki w Googlach :)
Do rysowania użyłam tych oto pasteli.
Nieskromnie mówiąc jestem zadowolona z efektu w obu przypadkach. Niemniej jednak już zapowiedziałam mężowi, że następne "przebranie" wykonuję on. A czeka go strój czarodzieja dla starszego syna. Samą szatę mamy z zeszłorocznych Jasełek, więc zostaje jedynie ozdobić ją gwiazdkami, księżycem itp.
Zdjęcia wykonane na szybko telefonem, więc nie oddają efektu.
Zdjęcia wykonane na szybko telefonem, więc nie oddają efektu.
Ostatnio w pasmanterii widziałam właśnie pisaki do tkanin. Ale kosztowały 9 zł za sztukę i trochę wydało mi się dużo. Ile zapłaciłaś w biedronce i ile jest pisaków w paczce?
OdpowiedzUsuńKurcze nie pamiętam ile płaciłam bo to we wrześniu było. Dużo bym nie dała.. to na pewno... to są pastele a nie pisaki. Jest ich siedem...
OdpowiedzUsuńNo szkoda że przegapiłam. Mam w planach tak pobawić się z córką ale jeden kolor chyba by jej nie usatysfakcjonował ;)
Usuń