wtorek, 5 stycznia 2016

Posłuchaj ze mną Mamo, Tato

Dziś nie będzie o tradycyjnych książkach. Będzie o książkach do słuchania, o audiobookach. Jakiś czas temu kupiliśmy Młodemu pierwszą płytę, o taką....


..i od tego dnia słuchania jest przed spaniem niemal codziennie. Przygody pszczółki Mai. Wybraliśmy tytuł Alarm niedźwiedziowy. W komplecie jest książeczka oraz właśnie audiobook. Rozwiązanie, moim zdaniem, bardzo fajne. Dziecko może słuchać bajeczki i śledzić ją w książce, co ułatwiają barwne ilustracje. 

Dziś poszłam do biblioteki posiadającej w swoim zbiorze właśnie audiobooki i mam trzy nowe pozycje. 

Pierwsza w oczy rzuciła mi się płyta z wizerunkiem dobrze mi znanego słonia Elmera. Oczywiście nie mogłam jej ominąć. Mamy tę oto. 

Płyta zawiera 8 historii o słoniu w kratkę. Większą cześć z nich mamy w formie książkowej i znamy, a niektóre będą dla nas zupełną nowością. Już nie mogę się doczekać, gdy będziemy słuchać przygód Elmera. 

Kolejna pozycja to Wielka księga przygód Reksia. Czyta Jerzy Stuhr. 


Tutaj także bajek jest sporo, dokładnie aż 25. Są krótkie, bo najdłuższa ma 6:44minuty. Mój syn bardzo lubił oglądać bajki o Reksiu, więc myślę, że i słuchowiska przypadną mu do gustu.

I ostatni audiobook to znowu przygody pszczółki Mai.



Tym razem mamy do czynienia z kompletem o tytule Królewski relaks. Tak jak w poprzednim jest książeczka i płyta. Tak się składa, że tę historię o Mai mamy także jako osobną książkę i czytałam ją dokładnie wczoraj. Specjalnie wybrałam coś, co Młody zna, gdyż jestem ciekawa jego reakcji Tekst w książce u nas w domu i w tej z biblioteki nieznacznie się różni użytymi słowami i dialogami. 

Do audiobooków dla dzieci dorastałam bardzo długo. Mijałam je na półce i zawsze przechodziłam obok. Teraz żałuję, że tak późno zakupiłam pierwszy. Gdy poczytamy wieczorne bajki na dobranoc włączam synowi właśnie płytę z bajką i przy niej zasypia.



7 komentarzy:

  1. Oj, rewelacyjny pomysł. Doskonale się przydają takie audiobooki, jeśli akurat rodzic pracuje do późna albo robi przedświąteczne porządki ;) albo gdy przeziębienie powali gardło na łopatki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie tylko wtedy gdy nie mamy czasu czytać. Ja traktuje bqrdziej jako dodatek do książek czytanych..

      Usuń
  2. Przypomniało mi się, że za dziecka też miałam takie bajki do słuchania. Wtedy jeszcze na kasetach magnetofonowych i też przy nich zasypiałam. W sumie nie korzystaliśmy jeszcze z tego typu słuchowisk. Ciekawe. Ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj. Ciekawe czy Twoim dzieciom będzie odpowiadać tak forma rozrywki...

      Usuń
    2. Aaaa i mi się przypomniało. Ja pamiętam takie bajki na winylach. Pamiętam, że bardziej lubiłam jakąś o chłopcach zaklętych w łabędzie czy coś takiego. Muszę mamę podpytać...

      Usuń
  3. Sama osobiście nie przepadam za audiobookami, ale w przypadku dzieci uważam, że to świetna sprawa - oczywiście nie ma to jak papierowe książki, ale kiedy rodzic ma inne sprawy na głowie, a maluchowi się nudzi, to idealnym wyjściem jest włączenie audiobooka (oczy nie psują się tak jak przed telewizorem czy komputerem!) i... wszyscy są zadowoleni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla siebie też audiobooków nie uznaję. Synowi odpowiadają. Nigdy zamiast książki czytanej, a dopiero po niej, tak na dokładkę.

      Usuń